środa, 7 lutego 2018

Pozory i brutalna prawda w "Na ścieżkach złudzeń" Joanny Sykat


Autor: Joanna Sykat
Tytuł: Na ścieżkach złudzeń
Gatunek: Literatura współczesna polska; literatura obyczajowa
Forma: Powieść
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 288
Moja ocena: 7/10


Na pewno już wiecie, że nie należy oceniać książki po okładce, a człowieka po ubiorze. Powtarzamy to sobie wielokrotnie, niestety, z marnym skutkiem. Dlaczego? Bo pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Nie można go zmyć, zapomnieć ani pominąć, ale można zweryfikować. Właśnie o tym opowiada powieść Joanny Sykat Na ścieżkach złudzeń, o weryfikowaniu pierwszego wrażenia.

Aldona jest szczęśliwą żoną i matką. Jej męża, Sebastiana, można z powodzeniem uznać za chodzący ideał: jest czuły, troskliwy, namiętny, zapatrzony w żonę jak w obrazek, potrafi jej wybrać piękny ciuszek i zrobić masaż stóp po ciężkim dniu pracy. Mają synka, Michała, który jest dzieckiem pod każdym względem udanym, inteligentnym, nie stwarza problemów wychowawczych. Rodzinie nie brakuje pieniędzy, ponieważ i Aldona, i Sebastian mają dobrze płatne posady. Szczęście i miłość kwitną i pachną? Niekoniecznie. Na tym obrazku jest rysa.

Dla kontrastu Joanna Sykat przedstawia czytelnikowi rodzinę Wioli i Adriana. Wiola jest kobietą zaniedbaną, szarą, wiele jej brakuje do atrakcyjności. Podobnie Aldona ocenia jej męża. A może po prostu nie stać ich na to, żeby odpowiednio poprawić swój wygląd? Mają troje dzieci, o które przecież trzeba zadbać w pierwszej kolejności. A jednak Wiola posiada coś, czego Aldona jej zazdrości.

Odkrycie tajemnic bohaterów pokazuje, jak bardzo złudny obraz rzeczywistości potrafi stworzyć ludzka wyobraźnia. Czytelnik musi kilkakrotnie weryfikować własne opinie na temat bohaterów.
W Na ścieżkach złudzeń nie ma szybkiej, zaskakującej akcji, gry na emocjach czy mrożących krew w żyłach przygód. Fabuła jest zlepkiem scen z codziennego życia. Są one dobrze znane czytelnikowi, czasem komiczne, innym razem żenujące. Często przywołują w pamięci obrazy z własnego życia. Autorka każe bohaterom brać kąpiel, robić demakijaż, piec pierniczki czy radzić sobie ze skąpym szefem. Pozwala im na zmęczenie, zniechęcenie, strach czy przeżywanie załamania nerwowego. Nie opowiada jednak szczegółowo, co się dzieje w psychice danej postaci, pozwalając odbiorcy na domysły. Przecież każdy doskonale zna uczucia towarzyszące człowiekowi w danych sytuacjach! Zastanawiam się tylko, jakim sposobem Aldona, obyta, zadbana, światowa, nie zna takiego wynalazku jak manicure hybrydowy.

Zabieg osadzenia fabuły w szarej prozie codzienności przybliża powieść do literatury faktu, pozwala czytelnikowi wejść w świat fikcji, poczuć się jego częścią, porównać ją z własnym życiem i wyciągnąć wnioski. Bo chociaż Na ścieżkach złudzeń opowiada pewną spójną historię, jest ona pozbawiona początku i końca. Jej celem nie jest wciągnięcie w wartką fabułę, ale zwrócenie uwagi na pewien problem.


 Dlatego powieść przypadnie do gustu głownie czytelnikom, którzy lubią odnosić literaturę do swojego życia, interpretować, odkrywać w niej drugie dno. Jeśli zaś spodziewacie się lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, czeka Was rozczarowanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz