poniedziałek, 7 stycznia 2019

Wigilia plasterkiem na wszystkie tragedie świata. "Magia grudniowej nocy" Gabrieli Gargaś




Autor: Gabriela Gargaś
Tytuł: Magia grudniowej nocy, 3. tom cyklu Wieczór taki jak ten
Gatunek: Literatura współczesna polska
Firma: Powieść
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018
Moja ocena: 5/10


Magia grudniowej nocy jest trzecim tomem cyklu Wieczór taki jak ten. Niestety, ani na okładce, ani w opisie książki nie podano informacji na ten temat. Dowiedziałam się po fakcie. Szkoda, bo może gdybym znała wcześniejsze tomy, mój odbiór powieści byłby inny albo nigdy bym po nią nie sięgnęła. A tak… No cóż, trudno mówić o czytelniczej satysfakcji. Po kolei jednak.

Michalina oraz jej bliscy są swoistego rodzaju trampoliną, od której odbijają się kolejne wątki. Jest ich sporo, ale niemal każdy można streścić w jednym zdaniu, bo nie zostały rzetelnie rozwinięte. Nie chcę opowiadać całej powieści, dlatego ich nie wymiennię. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że największym deficytem powieści jest brak jednolitej, spójnej fabuły. Sytuację odrobinę ratuje wątek Arlety, czyli opowieść o przeszłości dawnej mieszkanki starego dworu. Historia została jednak przedstawiona bardzo pobieżnie i chociaż zaciekawia, jest za skąpa, żeby oprzeć na niej całą powieść.

Bohaterów jest wielu, ale żaden nie został rzetelnie przedstawiony czytelnikowi. Ich wątki może byłyby ciekawe, gdyby je zgłębiono. Autorka jednak stawia na ilość, a nie jakość poszczególnych historii. Czytając, miałam nieodparte wrażenie, że wyciąga bohaterów jak króliki z kapelusza, przypisuje im jakąś tragedię, przez co cała powieść jest nasycona postaciami, które w życiu przeżyły wielki dramat. Stężenie ludzkich nieszczęść na jedną powieść jest tak wysokie, że aż nieprawdopodobne nawet w fikcji literackiej. A wszystko po to, żeby podczas wigilijnej kolacji rany mogły zostać chociaż częściowo zabliźnione…

Sam sposób snucia opowieści również nie zachwyca. Jest chaotyczny, brak tu płynności i zaplanowanego osadzenia wydarzeń w czasie. Sam czas płynie w autorce tylko znanym tempie. Narracja jest prowadzona niekonsekwentnie. Pierwszoosobowa niewiele się różni od tej w trzeciej osobie. Za każdym razem jest to narrator wszechwiedzący, przez co fragmenty wspomnieniowe tracą nie tylko na subiektywności, ale też na wiarygodności. Arleta, opowiadając swoją historię, wie, że na jej dekolcie pojawiły się plamy, jest w stanie jasno określić swój wygląd, zupełnie jakby żyła, cały czas trzymając w dłoni lustro. No nie, nie uwierzyłam jej.

Nie przekonało mnie również przesłanie powieści. Trudno się z nim nie zgodzić, ale zostało wyłożone łopatologicznie, trąciło nadmiernym dydaktyzmem, zupełnie jakby czytelnik był istotą niezdolną do samodzielnego wyciągania wniosków i interpretowania wydarzeń. Czułam się trochę jak uczniak, którego trzeba pouczyć po co jest wigilia. Czytając nie poczułam jej magii, zostałam jednak poinformowana, że ona istnieje.

Mnie książka do gustu nie przypadła. Nie wykluczam jednak, że komuś może się spodobać.

2 komentarze:

  1. Ja mam ją w planach. Szkoda tylko, że Tobie się ona nie spodobała.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gusta są różne, książka dostałą wiele pozytywnych recenzji. Może po prostu nie przemówiła do mojej wrażliwości. To jednak nie znaczy, że Tobie się nie spodoba. Z przyjemnością przeczytam opinię :)
      Pozdrawiam.

      Usuń