Tytuł: Nie całkiem białe Boże Narodzenie
Gatunek: Literatura współczesna polska, kryminał
Forma: Powieść
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 434
Moja ocena: 6/10
Boże Narodzenie zwykle poprzedza czas bardzo intensywnych
przygotowań: sprzątanie, czyszczenie, gotowanie i dbanie o atmosferę. Oczywiście
ma to swój urok, ale tylko wtedy, kiedy widzi się sens. Jeśli sens ginie w
natłoku codzienności, a tradycyjne święta mogą się okazać przykrym obowiązkiem, nie czasem radości, może warto spędzić je inaczej?
Goście pensjonatu Mścigniew, czyli bohaterowie powieści Nie całkiem białe Boże Narodzenie, postanowili skorzystać z oferty spędzenia „ferii
świątecznych” z daleka od zgiełku codzienności i bożonarodzeniowego
zamieszania. Chcą spokoju, ciszy i anonimowości. Każdy, oczywiście, z innego
powodu. Właściciel pensjonatu za wszystkich sił stara się stworzyć świąteczny,
sielski nastrój. Niestety, spokój zostaje zmącony. Jeden z gości pensjonatu
utopił się w wannie.. Bardzo szybko wychodzi na jaw, że nie był to
nieszczęśliwy wypadek, ale zaplanowane morderstwo.
Prowadzący śledztwo policjant prosi o pomoc swojego
przyjaciela, prywatnego detektywa, znajduje też wsparcie w Oldze, dziewczynie,
która przyjechała do pensjonatu, aby spędzić święta z daleka od rodziny i w spokoju
wyleczyć rany po życiowej porażce. Dochodzenie odkrywa małe i duże tajemnice
osób mieszkających w Mścigniewie. Każdy z nich coś ukrywa, każdy kłamie, ale
nikt nie ma motywu.
Mam wrażenie, że rozwiązanie zagadki kryminalnej wcale nie
jest w powieści najważniejsze. Na pierwszy plan wysuwają się problemy bohaterów.
Poznajemy plejadę różnorodnych osobliwości. Magdalena Knedler stworzyła
bohaterów, z których każdy nosi maskę, każdy coś ukrywa, każdy kłamie. Są
ludźmi poranionymi przez los, nieszczęśliwymi, zagubionymi w codzienności. Ich
poznawanie przypomina trochę poznawanie człowieka. Czasem rozczarowuje, innym razem
budzi podziw, zaskakuje albo imponuje.
Samo rozszyfrowywanie wątku kryminalnego dzieje się jakby na
drugim planie, z boku, może nawet przypadkiem. Autorka postawiła raczej na
rozbudowanie elementów obyczajowych w kontekście śledztwa, a nie dynamiczne
poszukiwania mordercy. Niektóre fragmenty powieści są, jak dla mnie, zbyt
statyczne, przegadane. Irytowały mnie też ciągła nawiązania do powieści Aghaty
Christie, rzucanie tytułami filmów i seriali, a nawet przebojów świątecznych w
różnych aranżacjach. Sprawia to, że myśli opływają od fabuły w stronę
przytaczanych dzieł, a nawet powoduje popłoch, jeśli tytuł nie otwiera w
pamięci konkretnych skojarzeń. Czułam się trochę tak, jakby książka zawierała
lokowanie produktów. Czyżby autorce zabrakło wyobraźni, żeby opisać atmosferę
czy bohatera własnymi słowami?
Nie całkiem białe Boże
Narodzenie przyciąga głownie ciekawą konstrukcją postaci. Chociaż jest to
kryminał, wątki obyczajowe są tu najciekawsze i najlepiej przedstawione. Powieść
ciekawa, miejscami zabawna, niekiedy zaskakująca. Zabrakło efektu „wow”, ale
jako lektura lekka, łatwa i niezobowiązująca spełnia swoją rolę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz